Gryfice. Centralne miejsce miasta – Plac Zwycięstwa. Kilka obrazów…
Dziewczyny z rury… Fajne dziewczyny plus materiały budowlane z Castoramy… i taki oto efekt.
Gryfice – „Plac Zwycięstwa”. Oto moje przetworzenia wystawy rzeźb autorstwa uznanego rzeźbiarza i odlewnika Michała Batkiewicza z Krakowa. „Klowni – Chichot Życia”.
Chwila w parku. Dwa zdjęcia z gałęzią w roli głównej oraz obecne multum krokusów.
W ogrodzie krokusy. Zgoła nieśmiało startują ale już są i cieszą oko…
Fabryka benzyny syntetycznej zbudowana przez IG Farben w 1937 roku w Policach. A w zasadzie to co z niej zostało po bombardowaniu aliantów i późniejszej dewastacji. Do 1946 roku Rosjanie wywozili pozostałe instalacje, maszyny i urządzenia. Wiele obiektów wysadzili.
W tym miejscu nie byłem od ponad pół wieku. Wieżę Bismarcka znam z dzieciństwa, kiedy można było jeszcze wchodzić do środka. Już wtedy była mocno uszkodzona. Na filarach u góry znajdowały się wielkie orły. Tuż po wojnie żołnierze radzieccy przy pomocy czołgów i łancuchów zrzucili je na ziemię, niszcząc częściowo konstrukcję tej wieży widokowej.
Horyzont… Obcowanie z klasyczną linią horyzontu, gdzie jest daleko i poziomo – jest coraz trudniejsze. Morze i duże jeziora nie zawodzą w tej materii. Poza tym zawsze coś pojawi się w krajobrazie – jakiś nowy element urbanistyczny…
Malowanie…
Gdańsk – ECS
System Nikona Z rozrasta się. Nowy 85/1.8 podpięty na gorąco – kilka fotek bez wychodzenia z pokoju. Bo zimno… 🙂 Jest bardzo ostry i świetnie przenosi kontrasty barwne. Do tego brak aberracji chromatycznych i zero dystorsji. Teoretycznie super gdyby nie ta cena… 🙂
8 marca – Dzień Kobiet.
Most Brdowski w Szczecinie. Pierwsze wrażenia… Dobre miejsce do realizacji „panoramy stoczniowej”
Jest wspólna cecha tych trzech zdjęć. Choć tematyka różna…
W malarstwie ta technika to tempera. A w fotomalarstwie ? Fototempera ?
Zrobiła się seria portretów… Tym razem fotomalarstwo. Jak szaleć to szaleć 🙂
Dla odmiany inne portrety…
Marta. Krótka przechadzka po Łasztowni…
Fotomalarstwo. Albo raczej fotografika. Dwa portrety – portret dziewczyny i portret dziewczynki… 🙂
Luty. Jezioro Miedwie…
Na krótkim, półgodzinnym spacerze można co najwyżej wyjąć aparat z torby i z powrotem go zapakować… Można też próbować szukać kadru na szybko. 🙂
Ptasiarze to odrębna grupa fotografów. Znają zwyczaje tych zwierzątek, potrafią je nazwać, mają cierpliwość i doświadczenie. I są też tacy co wyjdą do ogrodu i tak dla odmiany sfotografują ptaszka. A więc trzy ptaszki „ogrodowe”od niefachowca… 🙂
Kałuże czasem zamarzają. I czasem też coś można w nich wypatrzeć…
Czarno – białe. Na wszystkich obrazach dużo nieba. Ale nie niebieskiego …
Miasto w dzień, miasto w nocy i miejska kreatywność reklamowa… 🙂
Nowy w rodzinie. Czy prawie 50 mpx robi różnicę ? Otóż robi, a dodatkowo jest stabilizowane. Jak zwykle nienaganna ergonomia jak to w Lumixach i poręczność. Mogę śmiało powiedzieć: Nikon Z i Canon R – popatrzcie jak to się robi… 🙂
Lekki sobotni spacerek. Dzieła wiekopomne nie powstały. Zresztą jak zwykle… 🙂
Stare, nieco odmalowane…
Instrumenty…
Nad jeziorkiem i trochę wokół… Czekam na pogodę – bo zdjęcia „miastowe” czekają. Same się nie zrobią – no chyba, że „praca zdalna” zadziała… 🙂
Między wodą a lodem… czyli styczniowe nadwodne focenie…
Spadł cienki śnieżek. Do tego się rozmyślił i zaczyna topnieć. Aż szkoda wyciągać aparat… 🙂 Kilka zdjęć cz-b powstało wokół Jeziorka Szmaragdowego. Brak dobrego światła – ponuro. Tym razem zamiast pełnoklatkowego Nikona – Panas m4/3. I następne foty zimowe… tym razem jest trochę słońca (Nikon Z5).
Nikon Z + 85/1.8 – trzy światy. Wciąż ponuro… czekam na lepsze światło.
Architektura… trochę kontrastu.
Spacer i pierwszy test. Niestety brak dobrego światła doskwiera, niemniej byłem ciekawy obrazowania Z-etki – kilka prostych fotek powstało…
Nowy w rodzinie. Stało się, czas na nowe. Na nowy sprzęt przesiadamy się z rzadka i robimy to bez pewności, że dokonaliśmy słusznego wyboru. Raz, że koszty, po drugie te koszty generują nowe zakupy czyli dodatkowe koszty, inna filozofia obsługi, inna użyteczność itd. Ale przyszedł czas na Nikona Z. Kilka z „wodotrysków” wydaje się użytecznych. Przede wszystkim AF. Czujniki wbudowane w matrycę nie powodują upiornych walk z BF i FF, gdzie czujniki odpowiadające za ustawianie ostrości mogą się rozkalibrować. Po drugie automatyka ustawiania ostrości na oczy jest super ( również wykrywa oczy zwierząt). Bezgłośna praca migawki, szybkość, doskonały wizjer, aparat nieco mniejszy i lżejszy od lustrzanek – wszystko to powinno się sprawdzić. Jeśli wszystkie Nikony pozują to czym zrobiłem zdjęcie ? Ano Fuji. Pozostałe rodziny są u mnie niezagrożone – Panasonic, Fuji, Samsung, Sigma, Sony… Wszystkie te systemy lubię i wszystkich używam. 🙂
AAron oprowadza nas po swoich włościach. Jest klimatycznie. Nie dziwota – wiek XIX…
Szukam kadru w prostych tematach. Np. kora drzewa. Odpowiednie światło , kadr i pomysł tworzą kompozycję. Tu zaledwie cztery obrazy…
A niebo nade mną… jak góry. Niebo w Bieszczadach jest inne, może dlatego że więcej go jest gdy jesteśmy na połoninie. Tak jak pogoda – w krótkim czasie chmury zmienią się, zmieni się światło i góry też będą inne.
Nastał nowy rok – 2021.
W roku ustępującym fotograficznie działo się mniej niż byłych latach, niemniej spotkanie fotografów w Rybokartach czy też zlot fotografów w Łochowie jak również Dni Fotografii w Świdnicy należy zaliczyć do zdecydowanie udanych.
Plusem było to, że kilka plenerów się jednak udało.
Niemniej logistycznie rok 2020 był porażką a pod koniec było już upierdliwie.
Nie wróżę nowemu 2021 powrotu do normalności – celebrowanie zainteresowań i aktywności twórczych stoi pod znakiem zapytania.
Nie będzie łatwo, choć pozostają przepastne archiwa prac i zawsze będzie możliwość zamieszczenia zdjęć na tym blogu.
Czy to wystarczy ?
Nie wystarczy – zamknięte są miejsca galeryjne, wygasły spotkania klubowe, wykreślone z grafików są cykliczne imprezy – egzystencja w sieci na portalach nie buduje wartości.
Tkwimy w pewnym zawieszeniu, niepewność i ograniczenia swobód obywatelskich są faktem.
Trzeba się zmierzyć z nowymi wyzwaniami – i tu Wasz Niestrudzony Administrator ma zamiar tym wyzwaniom podołać…
Pocieszam się i mobilizuję zarazem.
Nie pozostaje już nic innego jak podziękować moim szlachetnym „oglądaczom” towarzystwa i życzyć pomyślności w nowym roku.
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie… Wasz Niestrudzony Administrator.
Zdjęciami kończącymi ten rok są – omen nomen – zdjęcia z cmentarza. Nie cmentarne ale z cmentarza. Wielki Cmentarz Centralny w Szczecinie jest naprawdę wielki – jeden z największych w Europie. Fotograf znajdzie tu wiele typowo parkowych plenerów. W wielu miejscach można swobodnie robić zdjęcia bez obawy, że jakiś nagrobek znajdzie się w kadrze. A więc tylko kilka kadrów – i do zobaczenia (spotkania blogowego) w przyszłym roku…
Komputery za dużo pracują na biegu jałowym – mogłyby robić coś pożytecznego. Malować obrazy albo przynajmniej udawać, że im to dobrze wychodzi. Nawet ktoś mógłby uwierzyć, że to prawdziwa sztuka. Dzisiaj próbka tzw. fotomalarstwa: punktem wyjścia jest prosta fotografia – komputer zrobił resztę…
Świąteczne światełka uliczne – w tym roku bardzo słabo, nikt się nie postarał.. Więc nie robię zdjęć. Jedynie Zamek jako tako oświetlony. Kilka zdjęć dla podtrzymania świątecznego nastroju…
Mniej więcej o tej porze – tak potrafił wyglądać świat… czyli zima.
Odbicia, odbicia… Tu przyroda odbija się w giętych lustrach…
Zdjęcia ascetyczne w formie…
13 Grudnia – niedziela – Jaruzelski ogłasza stan wojenny. Poniedziałek 14 grudnia – 1szy dzień strajku generalnego – brama Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego.
Na dworcu w Lipsku…
Wnętrza. Zwykłe i niezwykłe. Czarno-białe obrazy w technice High-Key.
Na krótko wyszło słońce. Więc sikorki wcinały słoninkę, w sadzie wisiało ostatnie jabłko a na polu wielki cień drzewa – bo słońce już bardzo nisko…
Grudzień. Jesień się skończyła – więc na pożegnanie kilka jesiennych obrazów…
Znowu architektura ale jakże inna. Cztery zdjęcia jednego obiektu.
W przybliżeniu – zdjęcia architektoniczne. Budynki stare brzydkie, stare odnowione i obskurne uliczki – zaniedbane ale fotogeniczne…
Tym razem w czerni i bieli. Wariacje na temat łuku. Szeroki obiektyw -16mm – daje taki efekt…
Natura. Zalew, jezioro, las, pole…
Odbicia, odbicia… Te są z jednego tylko miasta… z Bydgoszczy 🙂
Mogłoby się zdawać, że ten wpis jest z okazji Święta Niepodległości – ale tak nie jest. I chociaż jest parcie na „wartości” i tradycje narodowe – nie łączyłbym działań ekstremy katolickiej z szeroko pojętym „społeczeństwem”. Tych kilka zdjęć dokumentuje spacer po lesie i coś na co się nieczęsto natrafia na takich spacerach… Swoją drogą – np. jako wyznawca Voodoo – mógłbym do tej sosny przybić kurę. Ponoć każdemu zagwarantowana jest swoboda wyznania…
Przestało padać… słońce nisko, powstaje kilka zdjęć z drogi…
Różności… Kadry bardzo zróżnicowane – od szaleńczo kolorowego i abstrakcyjnego „Warhola”, poprzez „gęste” odbicia w szybie wystawowej do dziwacznych luster w lokalu i fragmentu elewacji… Takie bywa patrzenie fotografa. Chodzi o to by w kadrze było coś, na co sami często nie zwrócicie uwagi…
Jesienna panienka w interiorze. Pozowane i momentami sztuczne, niemniej to tylko test sprzętu…
O tej samej porze – dwa światła…
1-szego Listopada siedzimy w domu - cmentarze zamknięte. Zdjęcie sprzed roku.
Cmentarze zamknięte. Kwiaty i znicze stoją pod murami i przed bramami cmentarzy. Tak trochę dziwnie… ale znak czasu…
Wędzone bociany
Rybokarty – film z drona.
Jak widać, boćki całkiem dobrze
znoszą lekkie wędzenie na kominie…